O ile smutniejszy byłby dziś świat gdyby Krzysztof Kolumb z wyprawy do Ameryki nie przywiózł czekolady? Choć czekolada w formie napoju przyrządzana była już przez Majów i Azteków, to w formę tabliczki została zamknięta dopiero w 1847 r. przez Francis’a Fry’a. Ale co to wszystko ma wspólnego z Ziemią Kłodzką? Odpowiedź znajdziemy w Dusznikach przy ul. Mickiewicza 2. To właśnie tam w kameralnym lokalu mieści się manufaktura czekolady CalaMania Craft. Jej szef, Szymon Legan, przez 7 lat pracował w fabryce czekolady w Anglii, zaczynając od mieszania składników, a kończąc na stanowisku inżyniera procesów, w ramach którego nadzorował produkcję, szkolił personel i testował maszyny w całej Europie. Jego zamiłowanie do czekolady, tej pitnej i w tabliczkach, przerodziło się w manufakturę, bo jak sam stwierdza, zawsze chciał tworzyć coś swojego. Tak powstała CalaMania. W tej nazwie zamknięte jest wszystko – cala to czekolada, a mania to rzecz jasna mania.

Dusznicki lokal to manufaktura, w której maszyny używane są jedynie do temperowania (schładzania) czekolady. W CalaManii wytwarzane są tabliczki, batony, trufle – w planach Szymona jest rozszerzenie działalności i procesu od ziarna kakaowca po gotowy do spożycia produkt. W manu znajduje się czekolada do picia, które powstają na bazie kuwertury czekolad z Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej. Oprócz mlecznej i gorzkiej spróbować można rozgrzewającej czekolady z chili. Oprócz tego na miejscu powstają czekoladowe cudeńka jak żurawina oblana mleczną czekoladą, zanurzone w czekoladzie orzechy makadamia i laskowe, a także migdały, śliwki i rodzynki. Energetycznym strzałem jest baton czekoladowy z orzechami i żurawiną lub rodzynkami – to porcja 800 kalorii, po której z łatwością możemy przemierzać Góry Orlickie. W CalaManii można także wypatrywać okolicznościowe słodycze jak czekoladowe serca czy króliki. Świetnym pomysłem jest popiersie Fryderyka Chopina, który przebywał w Dusznikach na kuracji.

Na miejscu powstają także ciasta i desery z wykorzystaniem czekolady z CalaManii. Nowością są wypiekane na miejscu croissanty, które świetnie komponują się z podawaną tu kawą. A ta również jest tu nietuzinkowa i próżno szukać podobnej na całym Dolnym Śląsku. To brazylijska kawa typu seciality z miejscowości Monte Carmelo, uprawiana jedynie na dwóch plantacjach na świecie. Palona jest w gliwickiej palarni kawy, skąd trafia do Dusznik, a o jej ostatecznym smaku decyduje odpowiedni sposób parzenia. W CalaManii skosztujemy ją w różnych wariantach, z czego na uwagę zasługuje affogato – to gałka lodów zatopiona w podwójnym espresso, orzeźwiająca i stawiająca na nogi. Uzupełnieniem są pełne smaku herbaty oraz wina z polskiej winnicy spod Żagania.